Homilia ks. Sebastiana Kopra na Jubileusz 100-lecia parafii

HOMILIA NA STULECIE PARAFII MAJDAN SOPOCKI, 31 V 2019 r., Święto Nawiedzenia NMP

 

I. Podróż w głąb historii

 

Sto lat temu powstała nasza parafia. W kalendarzu biskupa lubelskiego Mariana Leona Fulmana pod datą 31 maja była wpisana wizytacja parafii Horyszów Polski, jednak epidemia tyfusu plamistego spowodowała zmiany w kalendarzu biskupa i jego plany opóźniły się o dwa tygodnie. W sobotę 31 maja prawdopodobnie w godzinach przedpołudniowych biskup lubelski, przed wyjazdem na wizytację parafii Kanie powołał do istnienia parafię Majdan Sopocki, wydzielając ją z parafii Józefów. Doszły w skład tej parafii również obie Ciotusze dotychczas podległe do parafii krasnobrodzkiej. Parafia należała wówczas do dekanatu Tarnogród. Kilka miesięcy wcześniej dziekan tarnogrodzki poświęcił dotychczasową cerkiew w Majdanie na kościół rzymskokatolicki. 

Niektórzy z rozrzewnieniem powiedzą, a wtedy to był piękny czas. Sto lat temu. Ludzie żyli spokojniej. Nie było telewizji, Internetu, telefonów komórkowych, ludzie tyle nie podróżowali. Żyło się spokojniej. Zwłaszcza tutaj, na wiejskich terenach. Aż chciałoby się rzec: „Wsi spokojna, wsi wesoła”. Nie do końca. 

Gdy Czesław Miłosz odbierał doktorat honoris causa na KUL w 1981 r. powiedział: 

 

„W miarę upływu lat coraz mniej zadowalał mnie podział historii na normalną przeszłość, nienormalną teraźniejszość i żałobną przyszłość. Teraźniejszość jest nienormalna, ale kto wie, czy nie taka była zawsze i normalniała tylko we wspomnieniu.”

 

Wejdźmy w głąb historii i zobaczmy czym żyli nasi przodkowie w maju 1919 r. 

 

- Były wydarzenia zwyczajne, ktoś umarł, ktoś się urodził. Równo sto lat temu urodził się Franciszek Buszta, który potem w zakonie pasjonistów przybrał imię Dominik. Przez wiele lat redagował pismo, zrzeszające kilkadziesiąt tysięcy osób w Rodzinie Matki Pięknej Miłości. 

 

- Też równo sto lat temu znaleziono zwłoki Róży Luksemburg, działaczki socjalistycznej, która, mimo iż krytykowała Lenina, to również krytykowała dążenia Polaków do niepodległości.

 

- Trwała wtedy również wojna polsko-rosyjska. 31 maja 1919 r. złożona z Kozaków III Brygada 14 Dywizji Kawalerii podlegającej Armii Konnej przeszła na stronę polską. Takie zmiany, zdarzające się nierzadko spowodowane były złym traktowaniem żołnierzy z rozbitych oddziałów antykomunistycznych przez Bolszewików. 

 

- Tego dnia naczelnik Państwa Polskiego Józef Piłsudski pisze list do Ignacego Paderewskiego, wybitnego muzyka, który wtedy pełnił funkcję premiera, list, w którym wzywa go, aby w negocjacje z krajami państw alianckich przeciągał bez rozstrzygnięcia, ponieważ potrzebna jest nam ich przychylność, póki Polska nie stanie się silniejszym krajem. 

 

- Widać wtedy na arenie europejskiej ogromne zagrożenie bolszewizmem. W wielu miastach polityczni agitatorzy zachęcali Polaków do wstąpienia do partii komunistycznej, chwaląc jakie dobrodziejstwa ona niesie. Wszyscy wiemy, jak było. Mój brat, ks. Daniel cytował kiedyś jak to komuniści chcieli zbudować raj na ziemi. I prawie im się to udało, o mało co człowiek nie chodziłby goły i jadł same jabłka. 

 

- A czym żyła wówczas ludność polska? Polska odradzała się po długim okresie niewoli pod zaborami. Nie był to jednak czas beztroski, lecz jak to Polacy jedni poświęcali się dla społeczeństwa, dla kraju, inni myśleli o sobie. Trudną sytuację ówczesnej epoki zauważał Biskup Fulman, który w liście pasterskim do wiernych tak odnosił się do zachowania naszych przodków: 

 

„Ludzie dochodzą już do dzikości, gdy popełniają zbrodnie i napadają domy i folwarki, gdy rabują i mordują drugich nieraz w biały dzień wobec licznego tłumu. Po całej Polsce rozniosła się wieść, że w diecezji sandomierskiej, sąsiadującej z naszą, napadnięto staruszka proboszcza w Bałtowie, i w zwierzęcy sposób połamano kości, porozpruwano wnętrzności i tak okrutnie zabito za to, iż jako kapłan w kościele wystąpił przeciwko ludziom złym i karał ich za wichrzycielstwo, rabunek i niegodziwość, popełnianą w jego okolicy.

Znowu w Zagłębiu Dąbrowskiem pod wpływem agitacji ludzi występnych i nikczemnych, tłum rozwścieczony wrzucił dyrektora kopalni inż. Gadomskiego w głęboką przepaść, aby go zabić za to, iż nie chciał zgodzić się na ich niesłuszne żądania.

W naszej diecezji miało miejsce, że kiedy fornale zastrajkowali na jednem z folwarków, to nie pozwolili rannego polskiego żołnierza odwieźć do opatrzenia ran, które odniósł przy obronie polskiej ziemi przed napadami rabusiów i hajdamaków ukraińskich.

Na coś podobnego człowiek dziki nie potrafiłby się zdobyć, a tymczasem to uczynili Polacy, chrześcijanie katolicy! Wstyd i hańba, iż podobne zbrodnie mogą się dziać w naszej Polsce.

Jako twój Ojciec, serdecznie ci oddany, Ostrzegam cię przed agitatorami, którzy pod płaszczykiem udanej życzliwości, chcą cię obedrzeć z wiary, z posłuchu dla Kościoła, a nauczyć grabieży i nieuczciwości. Wiedz o tem, mój synu miły, czy to będzie krzykacz bolszewicki, czy inny dobrodziej, có cię cudzym gruntem lub cudzem mieniem będzie chciał obdzielać, że to zawsze będzie człowiek nieuczciwy, który Boga i wiarę ma w nienawiści, który w zamęcie i kłótniach ludzkich sam się chce obłowić, a ojczyznę naszą do zguby przywieść.

 

Nie były to łatwe czasy, chociaż popioły historii przyprószyły już rok 1919 i zamieniły ich nienormalną teraźniejszość, w naszą normalną przeszłość. I tak samo będzie z nami za sto lat.

 

II. Sto lat parafii – powód do dziękowania

 

Jak to często powtarzamy, Bóg pisze prosto na pokrzywionych ludzkich życiorysach. Mimo tego całego zamieszania Biskup Marian Fulman myślał logicznie i jak modliliśmy się w kolekcie przed czytaniami, był jak Maryja posłuszny natchnieniom Ducha Świętego. Dlatego dla dobra ludu Bożego, dla dobra duchowego naszych przodków i nas samych, powołał do istnienia naszą parafię. 

Różne bywały w niej historie. Ten kościół jest świadkiem wielu radości rodziców, którzy chrzcili w nich swoje nowonarodzone dzieci. Wiele radości było w dziecięcych sercach, które w tej właśnie świątyni, przystępowało po raz pierwszy do Eucharystii. Były radości pięciu Mszy prymicyjnych naszych rodaków. Bardzo wiele osób w tym kościele powróciło jak synowie marnotrawni do Boga przy kratkach konfesjonału. Były łzy radości, ale były też łzy smutku, gdy czy to w kościele, czy na parafialnym cmentarzu żegnano swoich bliskich. Dziękujemy dziś Bogu za naszą wspólnotę parafialną i nasz kościół, za sakramenty w nim udzielone.

Razem z wiernymi, żegnano także duszpasterzy naszej parafii. Na cmentarzu mamy pochowanych i ks. Leonarda Kępińskiego, drugiego proboszcza naszej parafii, który zmarł młodo. Jest także grób ks. kanonika Franciszka Lewandowskiego, który wiele lat pracował na naszej ziemi. Nie sposób wspomnieć także zmarłego ks. Marka Sobiłło, którego pożegnaliśmy 7 lat temu, pochowany w Horodle. 

Ciężkim okresem była II Wojna Światowa, w Auschwitz zginął ks. Henryk Blicharski i organista Jan Gąsiorek z Ciotuszy. Po Wojnie wszystko powoli wracało do normy. Przybyły do parafii siostry felicjanki, zbudowano murowaną dzwonnicę, później plebanię. Dużą radością dla parafian było wybudowanie z inicjatywy ks. Romana Marszalca dwóch kościołów filialnych w Oseredku i w Ciotuszy. Dzięki temu ludzie mają szerszy dostęp do łask sakramentalnych. 

Trwale już w historię naszej parafii wpisał się obecny nasz pasterz ks. dr Krzysztof Śniosek, który wyremontował wszystkie kościoły naszej parafii, o sobie pomyślał dopiero na koniec – bo dopiero w tym roku przystąpiono do remontu plebanii. Ks. Proboszcz także duchowo dźwignął parafię, nie wiem, czy pamiętacie, ale jeszcze kilkanaście lat temu u nas w kościele było dwie, trzy intencje mszalne na tydzień. Dziś trzeba czekać kilka miesięcy. Dziękujemy Bogu dziś także za naszych duszpasterzy.

Ale chcemy dziś podziękować Bogu, także za obecność Maryi w naszej parafialnej świątyni, pod postacią obrazu, który nie wiemy skąd przywędrował do nas. Jest to siedemnastowieczna kopia obrazu Matki Bożej Sokalskiej. Przybyła z terenów obecnej Ukrainy, niestety osoby, które przywiozły obraz już nie żyją. Obraz z pewnością wyprosił wiele łask. Skąd inaczej wierni ufundowali by sukienkę i korony. 

Jak to dobitnie brzmi w kontekście dzisiejszego święta Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Maryja przybyła do nas jak do świętej Elżbiety i nam służy. Służy nam swoim przykładem życia według zasad Ewangelii, służy nam swoją obecnością i służy nam poprzez wstawiennictwo przed Bogiem w naszych potrzebach. Dlatego dziś Jej wzorem chcemy dziękować i uwielbiać Boga słowami Jej modlitwy: „Wielbi dusza moja Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”.

 

III. Dziś. Nowe zagrożenia, ale i nowa nadzieja

 

I tak wracamy do naszej nienormalnej teraźniejszości. Dziś już nie komunizm jak przed stu laty, ale nowe zagrożenia malują się na horyzoncie dziejów. Widzimy w tym roku jak bardzo antykościelne nastroje panują w naszym społeczeństwie. Każdy jest ekspertem od zmiany Kościoła. Coraz to ktoś powtarza: wierzę w Boga, ale nie w księży. Owszem trzeba przyznać, że były jednostkowe grzechy pojedynczych duchownych, ale kłamstwem jest, jeśli wykorzystuje się grzechy kilkunastu osób by ośmieszyć cały Kościół. 

Innym zagrożeniem są ataki na rodzinę, i te bardziej spektakularne jak propagowanie homoseksualizmu jako czegoś normalnego, jak też te mniej spektakularne, np. przyzwolenie społeczne na życie bez sakramentu małżeństwa, jak tolerowanie rozwodów, ale i także pogoń za pieniądzem kosztem życia rodzinnego. 

Szatan atakuje dziś fundamenty. Kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić. 

Nowe zagrożenia nie zdołają jednak przysłonić naszej nadziei. Naszą nadzieją jest Ten, Którego niesie nam Maryja – Jezus Chrystus – jedyny Odkupiciel człowieka. On jest dla nas dostępny w sakramentach w naszej wspólnocie parafialnej. On pragnie także, naszej modlitwy i tej wspólnej, i tej w ciszy, w samotności. Bo w naszej wspólnocie nikt nie może się przed Chrystusem schować, każdy jest dla Niego ważny i dla każdego z nas On, ma plan. Dlatego ważne jest by budować z Jezusem relację, by się autentycznie i szczerze dziś zapytać: Jezu, skoro ja Ciebie kocham, to ile czasu dziennie Tobie poświęcam? Czy moja miłość do Ciebie Jezu jest szczera?

Ważne jest także by pamiętać o przeszłości, o tym co Bóg już nam dał. W ostatnim swoim dokumencie papież Franciszek zwraca uwagę na zjawisko wykorzenienia. Pisze tak:

 

„Czasami widziałem młode, piękne drzewa, wznoszące swe gałęzie ku niebu, stale dążąc wyżej. Później, po burzy opadły bez życia. Nie miały bowiem silnych korzeni, rozpościerały swe gałęzie, nie zapuszczając w glebie głębokich korzeni i tak uległy atakom przyrody. Dlatego bardzo mnie boli, że niektórzy proponują młodym ludziom budowanie przyszłości bez korzeni, jakby świat zaczął się w tej chwili.

Pomyślcie o tym: jeśli jakaś osoba składa wam propozycję i mówi, byście pomijali historię, czy nie doceniali doświadczenia osób starszych, pogardzali wszystkim, co minione, a patrzyli jedynie w przyszłość, abyście robili tylko to, co ona wam mówi? Ta osoba potrzebuje, byście byli puści, wykorzenieni, nieufni wobec wszystkiego, abyście ufali jedynie jej obietnicom i podporządkowali się jej planom”.

 

Jak nie dać się wykorzenić? Dbając o relacje międzypokoleniowe. Najlepszą nauczycielką życia jest historia, ale nie tylko ta spisana w podręcznikach. Także ta, którą mogą nam opowiedzieć nasi przodkowie, nasi rodzice, nasi dziadkowie. Jeśli nie będziemy z nimi rozmawiać, to ich wspomnienia odejdą bezpowrotnie i nikt nie będzie pamiętał, tak jak nikt już nie wie, skąd przyszedł do nas ten piękny obraz Maryi. Nie dajmy się wykorzenić. 


IV. Zakończenie – kładka do przyszłości

 

Droga do przyszłości wydaje się nam niepewna – jak niepewna jest kładka między górskimi szczytami, albo jak linowy most nad rwącą rzeką. Jak przejść by nie spaść? Skoro tyle lęku i tyle obaw. Na szczęście mamy dwie poręcze, których możemy się chwycić. Jedną z tych poręczy jest Jezus Chrystus, który pragnie osobistej relacji z każdym z nas. Drugą poręczą jest pamięć, pamięć o naszych przodkach, o naszych korzeniach i o wszystkim, co Bóg nam dał. Trzymajmy się historii, trzymajmy się Jezusa i jak to mówi klasyk: Alleluja i do przodu! Amen.